ambient,
elektroniczna,
na 7,
nastrojowa,
relaksacyjna,
syntezatory,
zero-project
—
2
komentarze
Muzyka relaksacyjna nie musi być powolna, by relaksować. Nie musi być też muzyką instrumentalną. W te założenia idealnie wpisuje się Ambient Symphony autorstwa greckiego muzyka o pseudonimie zero-project.
Album „zalatuje” muzyką trance, ale w żadnym razie nie przypomina tej wygrywanej co weekend w popularnych klubach. Płyta składa się z utworów dwóch, wzajemnie przeplatających się, stylów. Pierwszy to wspomniany dynamiczny trance, drugi to melancholijne motywy instrumentalne, wzbogacone syntezatorami. Tworzą one bardzo udane połączenie – tempo cały czas się zmienia, ale nie odczujemy tego dzięki płynnym przejściom między utworami. Dzięki temu także sesja z Ambient Symphony upływa lekko i przyjemnie. A po skończeniu odsłuchiwania ma się ochotę zrobić to ponownie.
Ocena: 7/10
LISTA UTWORÓW:
1. Intro (3:14)
2. High hopes (5:08)
3. Twilight poem (3:22)
4. Breath of freedom (4:50)
5. The silent force (5:30)
6. Battle at the misty valley (2:18)
7. Dawn of a new era (4:00)
8. Path of loneliness (6:36)
9. Neverending dream (9:36) [warto posłuchać]
zero-project – Ambient Symphony (2009)
Muzyka relaksacyjna nie musi być powolna, by relaksować. Nie musi być też muzyką instrumentalną. W te założenia idealnie wpisuje się Ambient Symphony autorstwa greckiego muzyka o pseudonimie zero-project.
Album „zalatuje” muzyką trance, ale w żadnym razie nie przypomina tej wygrywanej co weekend w popularnych klubach. Płyta składa się z utworów dwóch, wzajemnie przeplatających się, stylów. Pierwszy to wspomniany dynamiczny trance, drugi to melancholijne motywy instrumentalne, wzbogacone syntezatorami. Tworzą one bardzo udane połączenie – tempo cały czas się zmienia, ale nie odczujemy tego dzięki płynnym przejściom między utworami. Dzięki temu także sesja z Ambient Symphony upływa lekko i przyjemnie. A po skończeniu odsłuchiwania ma się ochotę zrobić to ponownie.
Ocena: 7/10
LISTA UTWORÓW:
1. Intro (3:14)
2. High hopes (5:08)
3. Twilight poem (3:22)
4. Breath of freedom (4:50)
5. The silent force (5:30)
6. Battle at the misty valley (2:18)
7. Dawn of a new era (4:00)
8. Path of loneliness (6:36)
9. Neverending dream (9:36) [warto posłuchać]
ambient,
elektroniczna,
francuska,
na 9,
nastrojowa,
relaksacyjna,
syntezatory,
trąbki
—
3
komentarze
Nie wiem z jakiego materiału ulepieni są Francuzi, ale jestem niemal pewny, że z innego niż reszta świata. Bo jak wytłumaczyć to, że prawie wszystko co wychodzi z ich rąk - od jedzenia po muzykę - jest wyjątkowe? Nie inaczej jest z recenzowanym dzisiaj albumem. Dla mnie to najlepszy kawałek muzyki, jaki słyszałem od miesięcy.
Nastrojowe, harmonijne melodie wygrywane przez syntezatory to główna siła tego albumu. Zawiera on aż 22 utwory i trwa ponad 2 godziny. Jak przyznał sam autor, uwielbia on mieszać style i nastroje w swoich kompozycjach. I to czuć na płycie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - jest tu coś dla fanów powolnych, nieco mrocznych melodii, jak i dla sympatyków trochę szybszych rytmów. Dla mnie - rewelacja. Cóż mogę więcej napisać? Ściągajcie i słuchajcie, bo warto! :)
OCENA: 9/10
LISTA UTWORÓW:
1. LE JOUR NOUVEAU (9:36) [warto posłuchać]
2. COSMIC REGGAE (3:47) [warto posłuchać]
3. EASTER BELLS IN THE SKY (8:15) [warto posłuchać]
4. JOY IN YOUR EYES (4:35) [warto posłuchać]
5. WOMEN OF SILENCE (4:00)
6. TRANS EUROPE EXPRESS (6:38)
7. STRANGE WORLD (7:01) [warto posłuchać]
8. TIBETAN GUEST (6:21)
9. MARATHON (4:19)
10. ICY DANCING (8:45)
11. LE CHANT DU HAUBOIS (4:33)
12. MOOD OF SUMMER (4:51)
13. MELANCOLIA (6:51)
14. SAXOMAN IN SPACE (5:58) [warto posłuchać]
15. RÊVERIE (4:40)
16. ENTRE CIEL ET MER (5:46)
17. SLOW OF LOVE (5:21)
18. JUMPING WOOD FLUTE (5:20)
19. CIRCLE OF HOPE (4:16)
20. TRANSMUTATION (7:01)
21. PLANETE NOÉ (5:41)
22. GARDEN OF CRYSTAL (5:00)
Czas trwania: 128:35
Patroux - Keys And Colors (2011)
Nie wiem z jakiego materiału ulepieni są Francuzi, ale jestem niemal pewny, że z innego niż reszta świata. Bo jak wytłumaczyć to, że prawie wszystko co wychodzi z ich rąk - od jedzenia po muzykę - jest wyjątkowe? Nie inaczej jest z recenzowanym dzisiaj albumem. Dla mnie to najlepszy kawałek muzyki, jaki słyszałem od miesięcy.
Nastrojowe, harmonijne melodie wygrywane przez syntezatory to główna siła tego albumu. Zawiera on aż 22 utwory i trwa ponad 2 godziny. Jak przyznał sam autor, uwielbia on mieszać style i nastroje w swoich kompozycjach. I to czuć na płycie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - jest tu coś dla fanów powolnych, nieco mrocznych melodii, jak i dla sympatyków trochę szybszych rytmów. Dla mnie - rewelacja. Cóż mogę więcej napisać? Ściągajcie i słuchajcie, bo warto! :)
OCENA: 9/10
LISTA UTWORÓW:
1. LE JOUR NOUVEAU (9:36) [warto posłuchać]
2. COSMIC REGGAE (3:47) [warto posłuchać]
3. EASTER BELLS IN THE SKY (8:15) [warto posłuchać]
4. JOY IN YOUR EYES (4:35) [warto posłuchać]
5. WOMEN OF SILENCE (4:00)
6. TRANS EUROPE EXPRESS (6:38)
7. STRANGE WORLD (7:01) [warto posłuchać]
8. TIBETAN GUEST (6:21)
9. MARATHON (4:19)
10. ICY DANCING (8:45)
11. LE CHANT DU HAUBOIS (4:33)
12. MOOD OF SUMMER (4:51)
13. MELANCOLIA (6:51)
14. SAXOMAN IN SPACE (5:58) [warto posłuchać]
15. RÊVERIE (4:40)
16. ENTRE CIEL ET MER (5:46)
17. SLOW OF LOVE (5:21)
18. JUMPING WOOD FLUTE (5:20)
19. CIRCLE OF HOPE (4:16)
20. TRANSMUTATION (7:01)
21. PLANETE NOÉ (5:41)
22. GARDEN OF CRYSTAL (5:00)
Czas trwania: 128:35
fortepian,
na 6,
nastrojowa,
pianino,
relaksacyjna
—
2
komentarze
Oj, ale mi się dziś oberwie.
Po pierwsze - za lenistwo. Są wakacje i niby dzięki temu powinienem mieć więcej czasu na prowadzenie tego bloga, a w praktyce zdrowo się opieprzam. Zastanawiam się czy nie zmienić nieco formę wpisów, bo w końcu ile można pisać że dany album mnie zaskoczył lub rozczarował, a spodziewałem się czegoś innego? Mam w zanadrzu parę dłuższych recenzji, ale po nich najprawdopodobniej trochę się tu zmieni.
Po drugie - dostanie mi się od fanów najpopularniejszej kompozytorki-pianistki na Jamendo - Kendry Springer. Prawie 2 miliony odsłuchań albumu to świetny wynik nawet dla komercyjnego artysty, nie mówiąc już o kimś, kto udostępnia swoją muzykę za darmo. Podczas gdy setki słuchaczy zachwycają się w komentarzach nad jej płytą, ja pozostaję sceptyczny.
Owszem, fortepian brzmi bardzo dobrze i czuć, że Kendra wkłada w grę całe serce, ale utwory nie są dynamiczne i dla mnie "Hope" brakuje pewnej harmonii. Trudno jest złapać rytm tej muzyki, a co za tym idzie - trudno jest też się zrelaksować. Nie mówię, że ten album jest zły, wręcz przeciwnie. Ale nie nazwałbym go też wybitnym.
OCENA: 6/10
LISTA UTWORÓW:
1. Hope (3:07) [warto posłuchać]
2. Angels To Guard You (3:04)
3. Hint of Dawn (2:16)
4. Sus Ojos Se Cerraron (Your Eyes Are Closed) (3:59)
5. Angela (3:46)
6. Wistful (4:19)
7. Ware Liefde (True Love) (4:06)
8. Reminiscence (4:19)
9. Where Sky Meets Sea (4:58)
10. Coming Home (5:15)
11. With You (5:52)
Czas trwania: 45:01
Kendra Springer - Hope (2009)
Oj, ale mi się dziś oberwie.
Po pierwsze - za lenistwo. Są wakacje i niby dzięki temu powinienem mieć więcej czasu na prowadzenie tego bloga, a w praktyce zdrowo się opieprzam. Zastanawiam się czy nie zmienić nieco formę wpisów, bo w końcu ile można pisać że dany album mnie zaskoczył lub rozczarował, a spodziewałem się czegoś innego? Mam w zanadrzu parę dłuższych recenzji, ale po nich najprawdopodobniej trochę się tu zmieni.
Po drugie - dostanie mi się od fanów najpopularniejszej kompozytorki-pianistki na Jamendo - Kendry Springer. Prawie 2 miliony odsłuchań albumu to świetny wynik nawet dla komercyjnego artysty, nie mówiąc już o kimś, kto udostępnia swoją muzykę za darmo. Podczas gdy setki słuchaczy zachwycają się w komentarzach nad jej płytą, ja pozostaję sceptyczny.
Owszem, fortepian brzmi bardzo dobrze i czuć, że Kendra wkłada w grę całe serce, ale utwory nie są dynamiczne i dla mnie "Hope" brakuje pewnej harmonii. Trudno jest złapać rytm tej muzyki, a co za tym idzie - trudno jest też się zrelaksować. Nie mówię, że ten album jest zły, wręcz przeciwnie. Ale nie nazwałbym go też wybitnym.
OCENA: 6/10
LISTA UTWORÓW:
1. Hope (3:07) [warto posłuchać]
2. Angels To Guard You (3:04)
3. Hint of Dawn (2:16)
4. Sus Ojos Se Cerraron (Your Eyes Are Closed) (3:59)
5. Angela (3:46)
6. Wistful (4:19)
7. Ware Liefde (True Love) (4:06)
8. Reminiscence (4:19)
9. Where Sky Meets Sea (4:58)
10. Coming Home (5:15)
11. With You (5:52)
Czas trwania: 45:01
badziew,
jazz,
na 2,
sample
—
0
komentarze
Nadeszły wakacje i nareszcie mam czas by usiąść trochę przy tym blogu. Przedostatni wpis oceniał okładki, które uznałem za godne uwagi, a dzisiejszy wpis będzie poniekąd jego kontynuacją, bowiem pod lupę biorę zwycięzcę tamtego komkursu - płytę pt. "Addicts of chillout" formacji Echofikibausic.
Miesiąc temu zachwycałem się okładką tego albumu, podziwiając pracę grafika. O zawartości muzycznej płyty mogę powiedzieć to samo: brzmi jak efekt pracy grafika. A to tak jakby krowa starała się być bykiem. Nie żeby brzmiało to jakoś koszmarnie - jakość dźwięku jest zadowalająca. Ale cała płyta to poskładane chaotycznie jazzowo-chilloutowe sample i brak jakiejkolwiek inwencji twórczej kompozytora. A już szczytem lenistwa jest zostawienie tych sampli w wersji surowej i ich zapętlenie. Nie ma tu takiego czegoś jak płynność - melodia rwie się bez przerwy i nakłada się tworząc jeden wielki muzyczny chaos. Korzystać z gotowców też trzeba umieć.
OCENA: 2/10
LISTA UTWORÓW:
1. Infinite space (5:29)
2. Cool breeze (4:00)
3. Joyful inspiration (6:27)
4. Absorbed by the time (7:04)
5. Dancing with the mist (7:00)
Czas trwania: 30:00
Echofikibausik - Addicts of chillout (2011)
Nadeszły wakacje i nareszcie mam czas by usiąść trochę przy tym blogu. Przedostatni wpis oceniał okładki, które uznałem za godne uwagi, a dzisiejszy wpis będzie poniekąd jego kontynuacją, bowiem pod lupę biorę zwycięzcę tamtego komkursu - płytę pt. "Addicts of chillout" formacji Echofikibausic.
Miesiąc temu zachwycałem się okładką tego albumu, podziwiając pracę grafika. O zawartości muzycznej płyty mogę powiedzieć to samo: brzmi jak efekt pracy grafika. A to tak jakby krowa starała się być bykiem. Nie żeby brzmiało to jakoś koszmarnie - jakość dźwięku jest zadowalająca. Ale cała płyta to poskładane chaotycznie jazzowo-chilloutowe sample i brak jakiejkolwiek inwencji twórczej kompozytora. A już szczytem lenistwa jest zostawienie tych sampli w wersji surowej i ich zapętlenie. Nie ma tu takiego czegoś jak płynność - melodia rwie się bez przerwy i nakłada się tworząc jeden wielki muzyczny chaos. Korzystać z gotowców też trzeba umieć.
OCENA: 2/10
LISTA UTWORÓW:
1. Infinite space (5:29)
2. Cool breeze (4:00)
3. Joyful inspiration (6:27)
4. Absorbed by the time (7:04)
5. Dancing with the mist (7:00)
Czas trwania: 30:00
gitary,
na 7,
relaksacyjna
—
1 komentarze
Hiszpanie tworzą dobrą muzykę. Od kiedy odkryłem Jamendo, jestem wielkim fanem kompozytora Rogera Subirany (jego twórczość postaram się wkrótce opisać szerzej na blogu), dziś zostałem sympatykiem Davida Palmero - muzyka ze słonecznej Andaluzji.
"Something to Remember" to podzielona na dwie części płyta będąca zbiorem kompozycji artysty wyprodukowanych w latach 2006 - 2011. To, co wyróżnia ten album spośród innych to znakomite, wręcz przebojowe, partie gitarowe. Drugi utwór "Without tears in my eyes" mógłby spokojnie służyć jako podkład do radiowego hitu.
Polecam fanom muzyki nieco innej niż smętne pojękiwanie. ;)
OCENA: 7/10
LISTA UTWORÓW:
1. Let me dream part_II (edit) (5:04) [warto posłuchać]
2. Without tears in my eyes (edit) (3:20) [warto posłuchać]
3. Warrior of the light (7:34)
4. Lights in the moon (edit) (4:20)
5. The search of stars with PeerGynt Lobogris (edit) (3:42)
6. Shooting star (5:27)
7. Rhythm of love (previously unreleased) (2:32)
8. Only you & I (6:09)
9. Baby (edit) (4:33)
Czas trwania: 42:41
David Palmero - Something to Remember part I (2006-2011)
Hiszpanie tworzą dobrą muzykę. Od kiedy odkryłem Jamendo, jestem wielkim fanem kompozytora Rogera Subirany (jego twórczość postaram się wkrótce opisać szerzej na blogu), dziś zostałem sympatykiem Davida Palmero - muzyka ze słonecznej Andaluzji.
"Something to Remember" to podzielona na dwie części płyta będąca zbiorem kompozycji artysty wyprodukowanych w latach 2006 - 2011. To, co wyróżnia ten album spośród innych to znakomite, wręcz przebojowe, partie gitarowe. Drugi utwór "Without tears in my eyes" mógłby spokojnie służyć jako podkład do radiowego hitu.
Polecam fanom muzyki nieco innej niż smętne pojękiwanie. ;)
OCENA: 7/10
LISTA UTWORÓW:
1. Let me dream part_II (edit) (5:04) [warto posłuchać]
2. Without tears in my eyes (edit) (3:20) [warto posłuchać]
3. Warrior of the light (7:34)
4. Lights in the moon (edit) (4:20)
5. The search of stars with PeerGynt Lobogris (edit) (3:42)
6. Shooting star (5:27)
7. Rhythm of love (previously unreleased) (2:32)
8. Only you & I (6:09)
9. Baby (edit) (4:33)
Czas trwania: 42:41
Subskrybuj:
Posty (Atom)