Dom the Bear - Ethereal Landscapes 2 (2011)


Nie można ufać recenzjom z Jamendo. Przed odsłuchaniem opisanego niżej albumu naczytałem się paru pozytywnych opinii, dzięki którym nastawiłem się do niego dość entuzjastycznie. Tymczasem zamiast przyjemności czekało mnie srogie rozczarowanie.

Spodziewałem się muzyki łatwej w odbiorze (jak ją określił sam twórca), tymczasem rzeczywistość jest zgoła inna. Większość utworów na płycie brzmi jak efekt wewnętrznego konfliktu artysty, który nie może się zdecydować, czy tworzyć muzykę składającą się z "twardej" czy "miękkiej" elektroniki. Słyszymy więc ładnie brzmiące syntezatory "z głębią", którym przygrywają te przypominające warkot wiertarki.

Od strony technicznej jest jeszcze wiele do zarzucenia. Niektóre partie instrumentów są zdecydowanie za głośne w porównaniu z resztą, melodie czasami za szybko się urywają, przez co powstają nieestetycznie brzmiące przerwy. Zdarzają się momenty, w których trudno jest wyłapać rytm - gdy już zaczynamy się wczuwać, ten nagle się zmienia. Wszystkie te niedoróbki powodują, że muzyka wkurza zamiast relaksować.

OCENA: 2/10

LISTA UTWORÓW:
1. Gaudi (3:26)
2. Out of the waves (12:14)
3. 1967 (9:56)
4. King Louie (3:42)
5. Pebble in the river (4:03)
6. Like a hand on my shoulder (10:44)
7. Look at the green leaves (6:52)
8. Far and beyond (3:00)
9. Out of the waves less water version (8:06)

Czas trwania: 62:03


0 komentarze

Prześlij komentarz